Europa się gwałtownie starzeje. Coraz więcej jest ludzi w wieku 55+ w stosunku do dzieci, młodzieży czy ludzi w średnim wieku. Jeszcze kilkanaście lat temu na jednego emeryta pracowało kilka osób, dziś najwyżej jedna-dwie, a proporcje się odwrócą: jednego emeryta-rencistę będzie utrzymywać mniej niż jedna osoba.
To proces demograficzny, nieuchronny, także z powodu utrudnień polityki prorodzinnej, złe ustawy, brak zachęt ze strony państwa do zakładania nowych rodzin, brak pracy, perspektyw kariery i zastój na rynku mieszkaniowym i w budownictwie. Ludzie nie chcą zakładać w takich warunkach rodzin, albo decydują się na bezdzietność lub małą liczbę dzieci. Tak źle nie było nigdy.
Przez wieki ewolucji średnia wieku osiąganego w życiu systematycznie wzrastała. Dawniej 40-latek to był już wiek sędziwy, ludzie wcześniej zakładali rodziny, krócej się uczyli, mieli mniej czasu na pracę i nie było systemu emerytalnego. Dziś 40-latki to jeszcze ludzie młodzi, najwyżej w połowie życia, a niektórzy przed połową.
Kiedy kończy się wiek średni a zaczyna starość? Jak się żyje ludziom starszym?
Na piękną złotą jesień pracuje się całe życie. Kto żył zdrowo, nie tylko dłużej żyje, ale dłużej jest w dobrej formie, cieszy się doskonałą kondycją psychofizyczną. Najpierw jednak przychodzi bolesny moment przejścia na emeryturę i syndrom pustego gniazda - odchowane dzieci idą z domu w świat, zakładają własne rodziny. Dziś potencjalnie można doczekać się prawnuków, co wcześniej mieli tylko nieliczni. Coraz więcej osób dożywa 100 lat. W Europie średnia życia kobiet jest o około 10 lat większa niż mężczyzn. Ci ostatni, zwłaszcza żyjący w mieście, cierpią na wiele chorób, a szacuje się, że wśród mężczyzn więcej jest nałogowych palaczy i alkoholików. Ludzie po 60-tym r. ż. jeszcze cieszą się przeważnie dobrym, przeciętnym zdrowiem. Schyłek zaczyna się kilka lat później.
Plusy i minusy starości
Najpierw trzeba rzec, że od czasu romantyzmu (wiek XIX) starość przestała być kojarzona z mądrością, dobrocią i doświadczeniem życiowym. Dawniej ludzie starsi byli niemal czczeni jako mędrcy - cieszyli się poważaniem jako "starszyzna", która przeniknęła tajemnice życia i może je przekazać młodym. Niestety dziś starość wygląda o wiele gorzej, a ludzie starsi bywają traktowani brutalnie, spychani na margines. Z jednej strony istnieje konflikt pokoleń, z drugiej zwykły brak serca dla ludzi steranych życiem. Powstają jednak inicjatywy takie jak uniwersytety III wieku, kluby seniora, różne inicjatywy dla ludzi w wieku emerytalnym, w tym roku podniesionym o dwa lata w górę.
Rozwijająca się gałąź medycyny, zwana gerontologią, pozwala na opracowanie programu godnego starzenia się, a potem umierania. Niestety, nadal w Polsce umieranie jest niegodne człowieka. Personel hospicjów, domów opieki, domów starców pozostawia wiele do życzenia, głównie z powodu biedy i niskich zarobków. Niedawno powstała inicjatywa odwróconej hipoteki - osoba oddaje bankowi dom lub mieszkania, otrzymując w zamian dożywotnią rentę. Taki system działa już w Niemczech, ale w Polsce stanowi nowość. Emerytury są nadal zbyt niskie w stosunku do wysiłku, jaki emeryt wkładał przez całe życie zawodowe w pracę, pomnażanie PKB i tworzenie postępu gospodarczego. Ciągle traktowani są jak obywatele drugiej kategorii, nie znający się rzekomo na elektronice, telefonach komórkowych. Jednak obok wspomnianych klubów seniora powstają portale dla ludzi w wieku zaawansowanym, gdzie mogą poznawać i spotykać się ludzie starsi. Niesłusznie określani są jako nie czujący współczesnych realiów epoki informacyjnej.
Służba zdrowia pozostawia wiele do życzenia, bo nie opłaca się wedle ekonomistów inwestować w ludzi starszych. Jest to dramat współczesności - liczy się zdrowie, piękno zewnętrzne, młodość i siła przebicia, lecz ludzie starsi, zwłaszcza kobiety nie należą do tych, którzy w życiu rozpychają się łokciami. Już nawet coraz rzadziej ustępuje się im miejsce w tramwaju, w aptece i na poczcie nie mają odwagi poprosić o przepuszczenie, mimo, że mają formalnie do tego prawo. Presja ludzi młodych i w wieku produkcyjnym powoduje spychanie starszych na margines życia. W skrajnych wypadkach mieszkają samotnie, co sprzyja wcześniejszemu zejściu, albo gdy są bezdomni, co też się zdarza nie tak rzadko, zamarzają w zimie na działce lub wybierają nocowanie na dworcu. Nikt nie chce im pomóc, mimo, że zdecydowana większość z nich ma dzieci, a nawet dorosłe wnuki. To problem głębokiego kryzysu moralnego - nie liczycie się, świat jest dla młodych. Przecież w końcu każdego czeka starość, chyba, że ktoś zginie w wypadku.
Psychologia wieku emerytalnego
Jak powiedziano, moment zakończenia pracy i ostatni dzień w firmie lub instytucji, to stres, podobnie jak utrata współmałżonka i wyprowadzka, często za granicę dzieci. Emerytura była pomyślana jako czas refleksji, medytacji, bilansu i podsumowania całego życia. Kiedy powstawała reforma emerytalna kuszono nas wizją złotej, pogodnej jesieni życia. Wskazywano przykład przyjeżdżających do nas na wycieczki turystów z zza Odry, których stać było dosłownie na wszystko, począwszy od drogich hoteli na zakupach kończąc. Emeryci niemieccy i w innych krajach europejskich mają lepiej pod względem finansowym, lecz znacznie gorzej w sensie towarzyskim. Ich dzieci wcześniej opuszczają rodzinę i idą na swoje. Tak, że emeryci polscy nie mając godnych środków do życia, pracują dalej na pół etatu, biorą zlecenia, aby pomóc dzieciom czy wnukom. Przeważnie nie doczekują się żadnej wdzięczności albo jest ona za mała.
Czas wolny na emeryturze trzeba umieć zagospodarować. Niestety polskiego emeryta nie stać na wyjście do kawiarni, do kina czy teatru, nie stać na internet czy telewizję kablową, a także kupno książki. Czytają tedy przeważnie prasę i słuchają radia, co nie może wystarczyć, aby wiedzieć, co się dzieje na świecie. Czas wolny płynie wolniej. Jeśli człowiek pozbawiony jest codziennego rytmu wstawania do pracy i powrotu do domu, to wpada często w pułapkę depresji, które są częste w wieku emerytalnym. Czas wolny trzeba zabudować – bez zajęcia szybciej szwankuje zdrowie, co wyklucza możliwe nadal relacje społeczne. Problemem jest powolna, ale systematyczna utrata sił witalnych, trudniej wejść po schodach, zrobić zakupy, załatwić sprawy urzędowe na mieście. Wielu emerytów rezygnuje z samochodu, bo nie mają już dobrego refleksu. Mogą i najczęstsze są kłopoty z pamięcią, czasem zapowiadające chorobę Alzheimera lub inny rodzaj otępienia, czasem są to procesy naturalne. Starsi nie pamiętają nowych spraw, wracają do odległej nieraz przeszłości, wspominają dzieciństwo, wywołują fakty, o których ludzie młodzi nie mają pojęcia.
Starszy wiek powoduje zmęczenie psychiczne, pojawiają się czasem lęki egzystencjalne, poczucie zmarnowanego życia, zwłaszcza u ludzi, którzy ciężko i przewlekle chorowali, na wózku czy niewidomych albo głuchoniemych. Pogarszają się mniej istotne parametry umysłowe, kojarzenia nie są już tak bogate, może wystąpić nerwicowa bezsenność, nadmierna potrzeba snu, zmniejszenie apetytu. Człowiek starszy często nie ma już potrzeby snu 8 godzin, dlatego śpi snem przerywanym. Gorszy wzrok i słuch mogą utrudniać kontakt ze światem – okulary nie pomagają, a aparaty słuchowe nie są przez tę grupę mile widziane („bo przecież to wstyd”). Pogarsza się także powonienie, smak i dotyk – stąd częstsze zatrucia, urazy i upadki na skutek zażywania różnych leków, a także z powodu wahań ciśnienia tętniczego. Starsi stają się z powrotem, jak niegdyś w dzieciństwie zależni, co powoduje niekiedy złość na siebie, gniew czy frustrację, a nawet myśli rezygnacyjne. Hospitalizacja tej grupy wiekowej jest trudniejsza, pojawia się podejście negatywistyczne wobec personelu szpitali czy przychodni. Starsi wiele godzin tygodniowo spędzają w kolejkach w ambulatoriach, szukają też porady u znachorów albo wróżek. Może wystąpić lęk przed cierpieniem, chorobą czy śmiercią. Pojawia się poczucie bezsensu, zwłaszcza gdy emeryt nie pracował zawodowo albo nie miał wielu znajomych ani przyjaciół. Osamotnienie szczególnie dotyka boleśnie płeć męską, kobiety są bardziej społeczne, one też rzadziej chorują na serce, lecz częściej na depresję. Kiedy w rodzinie stosunki stają się najczęściej z powodów finansowych napięte, pojawiają się konflikty na tle dziedziczenia, wtedy starszym jest wyjątkowo trudno. Siedzą zamknięci w czterech ścianach, nie wychodzą, mają ciemno i zimno w domu, czasem brudno i niechlujnie, przebywając za zasłoniętymi storami i spuszczonymi żaluzjami. Starość nie radość - mówi przysłowie, i coś w tym jest, z tym, że w porównaniu z brakiem emerytur w XIX wieku i tak jest lepiej, poprawiła się także jakość opieki gerontologicznej, spadły ceny niektórych leków, ale i tak widać często osoby starsze odchodzące od okienka aptecznego bez wykupionych recept. Muszą się dobrze zastanowić, z czego mogą jeszcze zrezygnować, a co muszą koniecznie kupić.
Stopniowo wymierają bliscy, znajomi ze szkolnej ławki, ze studiów, pogarsza się jakość wiedzy o świecie, nie pamiętają najprostszych spraw, jak numer konta czy telefonu, ale nie potrafią jeszcze korzystać z aplikacji, elektronicznego notesu czy pagera. Stopień adaptacji ludzi w wieku 60+ do nowej rzeczywistości jest słaby. Mogą wyrażać też zbyt radykalne dla młodych sądy, że „kiedyś było lepiej”, „ za moich czasów to było dobrze”, itd., nie umiejąc korzystać z postępu w każdej niemal dziedzinie. Kiedy się rozmawia z osobą względnie zdrową, można nauczyć się stoicyzmu, spokoju, wewnętrznej równowagi i akceptacji nieuchronnego przemijania. Czasem pod koniec życia starszy człowiek dokonuje czegoś ważnego – wydaje książkę, próbuje malować, jeździ po świecie lub nadrabia zaległości czytelnicze. Jednak w polskich warunkach to nadal wegetacja, a najwyżej życie ograniczone do spraw podstawowych: kupno odzieży, opłata za mieszkanie, wyżywienie i nic poza tym. Dlatego z radością należy przyjąć wszelkie niedawne i przyszłe inicjatywy w stosunku do tej grupy społecznej, jak powstawanie nowych, gerontologicznych zawodów, poprawa w barierach architektonicznych (windy, podjazdy), poprawa warunków komunikacji miejskiej, itd. Jednak to ciągle kropla w morzu potrzeb, które wyraża niemal 9-milionowa grupa obywateli. Najgorszym jednak aspektem starości jest poczucie, że się jest już niezdarnym, małomównym, o słabym poczuciu humoru, że się człowiek staje ciężarem dla bliskich i generalnie kimś niepotrzebnym, wręcz zbędnym. Nic tedy dziwnego, że wielu emerytów umiera szybko po przejściu w stan spoczynku. Sytuacja taka jest co prawda na rękę ludziom młodszym, lecz zapominają oni o tej prostej prawdzie, że sami na starość będą tak samo traktowani, jak wcześniej traktowali pokolenie wzwyż. Nikt bowiem nie uniknie zarówno blasków, jak i cieni starości, a marzenie o pigułce wydłużającej życie czy nawet leku na nieśmiertelność są dziecinne. Pozostaje tylko ta nadzieja, że starość pozwala na kompromisy, człowiek łatwiej zapomina, a więc i wybacza, staje się kimś ukształtowanym, statecznym, a przede wszystkim przestaje walczyć o byt wszelkimi sposobami, ustępując powoli miejsca kolejnemu pokoleniu. Starość paradoksalnie jest bardziej liberalna w światopoglądzie, człowiekowi wiele spraw obojętnieje, stąd być może powodzenie starszych spowiedników w konfesjonale. Starsi bowiem są bardziej tolerancyjni i wyrozumiali niż radykalni młodzi gniewni w trzeciej dekadzie życia.
Kto przeżył wiele lat na ziemi, wie, że życie jest jedno. Raz przychodzimy na świat, rośniemy, wydajemy owoce pracy i twórczości, po czym przesuwamy się w strefę cienia, tego jungowskiego archetypu. Niegdyś starych ludzi podziwiano za ich pamięć dawnych czasów, byli oni niejako przekazicielami żywej tradycji, lecz dziś w dobie kiepskiego żywienia pamięć coraz częściej szwankuje. A to właśnie na pamięci zasadza się wszystko, kim jest i może być człowiek, bo pamięć kształtuje linię życia, tożsamość i poczucie harmonii ze światem. Kto traci pamięć, gubi swoją historię, przestaje się liczyć w walce o byt. Stąd całe życie należy się uczyć, aby na starość nie popaść w otępienie. Nie ma bowiem nic gorszego niż umysłowe zaćmienie. Tylko stała praca nad swym rozwojem i budowanie przyjaźni pozwalają na godne odchodzenie do wieczności. Miejmy nadzieję, że w kolejnych latach społeczeństwo odmłodnieje. Lecz póki co wszyscy się starzejemy. I musimy sobie z tym poradzić.
Komentarze